niedziela, 27 grudnia 2020

Shaman King; Demon Naszej Duszy: Księga Ognia

 Yoh został sam w świątyni. Potrzebował tego. Teraz gdy było już po próbie i o niej myślał, zastanawiał się, dlaczego w ogóle uwierzył w całą tę rozegraną przed chwilą scenę. Spoglądał na swoje poparzone dłonie i naprawdę próbował zrozumieć, co się przed chwilą stało.  Powinien zorientować się, że historia nie była prawdziwa. Przede wszystkim, Hao pojawił się w formie, w której widział go po raz ostatni, a przecież powiedział, że próbę niby zmienił po narodzinach. Można to było wyjaśnić faktem, że to nie był jego duch, a mogło być to coś w stylu pieczęci, która dopasowała się do wieku Yoh, w związku z więzią bliźniaczą. Chociaż brzmiało to na bardzo zagmatwane. Kolejną sprawą były słowa Hao, nie brzmiały jak te, których używał, gdy jeszcze żył. Jeżeli Hao widział w nim brata, to ukrywał to naprawdę głęboko i nie przyznałby się do tego tak łatwo, nie po tym, co przeżył. Owszem, wierzył, że Yoh do niego dołączy, ale nawet jemu nie zaufałby od razu. Z kolei tu widać było, że widmo brata było przekonane, że młodszy sięgnął po księgi pod pozytywnym wpływem starszego. Najbardziej zaskakujące jest, że nie zorientował się, że była to próba, gdy z jakiegoś powodu ogień zaczął go słuchać.

Jego rozmyślania przerwał powrót Amidamaru wraz z Anną. 

-Zanim gdziekolwiek pójdziesz. Siadaj i ręce. Bez dyskusji.- powiedziała stanowczo, pokazując na podłogę. Yoh nie protestował. Natychmiast usiadł na podłodze po turecku i położył otwarte dłonie na swoich kolanach. Blondynka nic nie powiedziała, ale gniewnie zerknęła w stronę księgi ognia, zanim usiadła naprzeciw chłopaka i wyjęła z papierowej torby, którą miała ze sobą, specyfiki Kino, gazę i bandaże. Powoli zaczęła delikatnie pokrywać jego ciężko poparzoną, pokrytą bąblami i pęcherzami skórę. Yoh syczał cicho, napinając się, żeby odruchowo nie zabierać dłoni. 

-Co cię dręczy?- spytała.

-Ta próba była naprawdę dziwna. Z jednej strony była bez sensu, a z drugiej obawiam się, że mogła mieć w sobie ziarno prawdy.- odpowiedział z ciężkim westchnieniem. -Myślisz, że dziadek widzi we mnie zagrożenie?- spytał. Anna uniosła wzrok na chwilę, by później skupić się na okładzie i bandażowaniu.

-Kiedyś powiedziałabym, że nie.- zaczęła -Yoh, przeglądasz księgi, których nikt nigdy nie widział. Jesteś bardzo potężnym szamanem, mocą zaczynasz dorównywać Hao z pierwszego wcielenia, samą siłą już dorównałeś. Gdy opanujesz pięć punktów Wuxing, Yin Yang Jutsu nie będzie dla ciebie tajemnicą, a tym samym staniesz się najpotężniejszym szamanem na świecie. Jesteś nie tylko potomkiem i bratem Hao, ale też jego częścią. To poniekąd zrozumiałe, że boją się, co może się z tobą stać.- odparła, kończąc opatrywać lewą dłoń i zabierając się za prawą. -A to czy boją, bo nie chcą cię stracić, czy boją się, że mógłbyś się stać drugim Hao... Myślę, że to pierwsze.- dodała. Chłopak nie odpowiadał przez chwilę, przyglądając się jak drobne, acz silne dłonie blondynki sprawie zajmują się gazą i bandażem.

-Zaczynam się obawiać, że klon Hao to jedyne co we mnie widzieli.- mruknął cicho.

-Nie mów tak, Yoh. A nawet jeżeli tak jest, pamiętaj, że jesteś pierwszym Asakurą, który ma możliwość zmienić podejście rodu. To ty kiedyś będziesz jego głową i to od ciebie będzie zależało, co przekażesz dalej.- powiedziała dość chłodno. -A zresztą, spróbuj nie, to ja już przywołam cię do porządku.- dodała, na co szaman zaśmiał się cicho.

-Tak jest, pani rodu!- powiedział i zasalutował zabandażowaną dłonią. Medium przewaliła oczami i wstała z ziemi, ściągając swoje korale. Wykonała odpowiednie gesty i rzuciła koralami w powietrze nad księgą, tworząc do niej portal.

-No, to idę.- powiedział z lekkim uśmiechem i wszedł do portalu. Anna natomiast spojrzała na Amidamaru.

-Opowiedz mi o tej próbie. Ze szczegółami.- rozkazała.


-Witaj ponownie, Yoh.- usłyszał, gdy tylko przekroczył "próg" portalu. Znajdowali się na jakiejś polanie, wokół nich było ciemno, a jedynym źródłem światła było niewielkie ognisko. Asaha siedział na jednym konarze drzewa, a drugi czekał wolny. -Zajmij miejsce, to będzie najdłuższa lekcja.- mężczyzna wskazał na konar obok. Yoh podszedł do niego i usiadł przy ogniu, kładąc dłonie na kolanach. Te natychmiast przyciągnęły wzrok wróżbity.

-Jak ostatecznie otworzyłeś księgę?- spytał.

-Nogą, na podłodze.- mruknął, a jego nauczyciel roześmiał się -Po co to było? To znaczy, normalnie trzyma się książki w rękach, myślałem, że to część wyzwania. Determinacja czy coś.- dodał.

-Niewielki dowcip.- odparł z uśmiechem.

-Chyba mamy odmienne poczucie humoru.- westchnął Yoh, a Asaha ponownie się zaśmiał.

-Tak jak powiedziałeś, książki trzyma się w rękach. A musiałem w jakiś sposób odwrócić twoją uwagę, by próba była zaskoczeniem, łatwiej mogła się zakamuflować. Pewnie teraz, kiedy myślisz o tej próbie, zastanawiasz się, jak ty w to wszystko uwierzyłeś, prawda?- spytał, przenosząc wzrok na płomienie.

-Tak.-

-Oparzenia i myślenie, że otwarcie księgi mogły być jedyną próbą, miały odwrócić twoją uwagę, zmniejszyć twoją czujność. W ten sposób nie spodziewałeś się, że byłeś poddawany próbie, a natychmiastowy wpływ czegoś, co wywołuje u ciebie złość, zacierało logiczne myślenie. Tak działa gniew, przysłania nasze myśli i umiejętność oceny sytuacji. Wiesz o tym, dlatego wiedziałem, że poradzisz sobie z tą próbą.- wyjaśnił. -Nie myśl, że to coś złego, że uwierzyłeś w tamte wydarzenia i słowa. Wykorzystany został element zaskoczenia, to normalna, ludzka rzecz, że się zdekoncentrowałeś. O to chodziło. Na tym polegała próba. Nie jesteś naiwny, głupi czy słaby. Czynnik ludzki zadziałał odpowiednio. Po jakimś wydarzeniu albo jedynie je obserwując łatwiej nam coś dostrzec, lecz gdy coś się dzieje w tej chwili i dotyczy nas, wygląda to inaczej.- 

Yoh w życiu nie spodziewałby się, że usłyszy takie rzeczy od przodka. Jak najbardziej miały one sens i chłopak natychmiast poczuł się lepiej, nie obwiniając się dłużej o niezbyt logiczne podejście do próby.

-Czy masz jeszcze jakieś pytania dotyczące próby, zanim przejdziemy do zagadnienia żywiołu ognia, ale nie tylko. - onmyoji spojrzał na młodszego.

-Właściwie to mam dwa pytania. Kiedy próbowałem podnieść i otworzyć księgę, by rozpocząć próbę, wykonałem Jedność Ducha ze swoim stróżem...- zaczął Yoh, Asaha od razu zwrócił głowę w jego stronę, wyczekując kontynuacji z zainteresowaniem, ale wiedząc już, do czego młody szaman dążył. -Oczywiście księga nas oparzyła, ale mój duch stróż również odczuł ból. Czy to była kwestia samej próby?- spytał.

-Poniekąd tak, a poniekąd nie. Jesteś teraz bardzo potężny Yoh, każde wejście w księgi uwalnia nowe pokłady mocy szamana drzemiące głęboko w tobie. Pokłady, które odziedziczyłeś po mnie i wytrenowałeś samodzielnie. Nie otrzymujesz wprawdzie mocy żywiołów, a jedynie wiedzę, z której musisz korzystać samodzielnie. Doskonale jednak wiesz, że siły szamana nie mierzy się tylko w energii, ale też w umyśle. Rozwijając swoją moc i umysł wzmacniasz więź ze swoim duchem stróżem i innymi duchami, a także żywiołami. Stajecie się całkowitą jednością. W tej chwili twój samuraj w Jedności Ducha jest w stanie korzystać z twojego ciała zupełnie tak, jakby korzystał ze swojego, choć różnicie się posturą. Stałeś się szklanką o elastycznym kształcie, będziesz dostosowywał się do możliwości ducha, a nie swoich. W ten sposób Jedność stała się czymś większym, oboje czerpiecie z niej więcej. Nie złamiesz tym Kontroli Ducha, ale ona też nie złamie ciebie. Skuteczna samoobrona. Całkowita Jedność oznacza też, że twój duch odczuwa wszystko jako on, nie przez pewnego rodzaju ścianę, którą jest korzystanie z cudzych dłoni. Chociaż fakt, że odczuł aż tak realistyczny ból, to jest zasługa zaklęcia na księdze. Nie może jej ruszyć żaden szaman, człowiek, duch czy Shikigami. Zresztą nie mogą ruszyć żadnej księgi, oprócz Zenki i Goki, którzy strzegli Senji Ryakketsu. A drugie pytanie?- Yoh słuchał z taką ciekawością, podziwiając umiejętność opowiadania przodka, nie dziwiąc się już, dlaczego rodzina Asakura od powstania była znana jako rodzina trenująca nowe pokolenia szamanów. 

-Ten Huehue-coś tam, przepraszam, nie wymówię jego imienia, powiedział, że na czas próby dał mi moc ognia, a później mi ją odebrał. Powiedziałeś wcześniej, że mocy żywiołów nie da się odebrać.- mówił. 

-Cieszę się, że o to pytasz.- Asaha oparł łokcie o kolana i gestykulucjąc dłońmi wspomagał swoje wyjaśnienia. - Huehueteotl dał ci własną moc, własną siłę. Użyczył ci jej, tak jak duch stróż użycza swoich umiejętności. Nie masz tych umiejętności po rozłączniu, prawda? Ta moc należała do niego, w trakcie próby połączyłeś się z jego umiejętnościami, ale nie należały one do ciebie. Twojej własnej siły nikt nie może ci odebrać. Pamiętasz, gdy mówiłem, że wszystkie bóstwa opiekujące się konkretnym żywiołem muszą cię dopuścić do wiedzy? Dopuszczają, nie dają. Huehueteotl przekazał ci coś, co mógł odebrać. A własną moc żywiołów musisz opanować sam. Ta moc ognia była bardzo potrzebna, na krótką chwilę odgrywała rolę taką, jaką będzie pełnić, gdy żywioł całkowicie się otworzy. Nie chodziło o to, czy kogoś zabijesz, pozwolisz zabić i jak cała sytuacja się potoczy, a o to czy zapanujesz nad gniewem, a tym samym nie stracisz kontroli nad ogniem. Czy zrozumiałeś?- wróżbita spojrzał na potomka. Yoh skinął powoli głową.

-Dobrze, przejdźmy teraz do bardzo ważnego aspektu. To ostatni raz, gdy rozmawiamy o żywiołach. W ostatniej księdze omówimy duchową perspektywę łączenia się nimi, byś mógł opanować ostatni punkt Wuxing, a to przybliży cię do rytuału Taizan Fukun no Sai. Rytuału nieśmiertelności. Sam rytuał będziesz jednak musiał opanować samodzielnie. Ja nie mogę ci w tym pomóc. Jest on opisany w Księdze Duszy, ale resztę będziesz musiał zrobić sam. Musisz też opanować techniki onmyodo, czyli Yin Yang Jutsu przed przystąpieniem do Taizan Fukun no Sai.- powiedział. Asakura kiwał głową z uwagą. Taizan Fukun no Sai... Nie spodziewał się, że naprawdę będzie mógł spróbować sił w walce o władanie życiem i śmiercią. Szczerze mówiąc, nie był pewien, czy chciał. To było w życiu piękne, że było jedno i nie wiadomo co ze sobą niosło, a świadomość jak ono wygląda, przechodzenie dzieciństwa z umysłem dorosłego jakoś niespecjalnie go fascynowało. Nikt jednak nie mówił, że miał używać tego za każdym razem. Od możliwości reinkarnacji chciał tylko jednego. Ponownego spotkania brata. Asaha przyglądał mu się uważnie, odczytując jego myśli, ale w żaden sposób ich nie komentując. 

-W poprzednich księgach nauczyłeś się, że żywioły reprezentują konkretne uczucia i emocje, a także, że staną się częścią ciebie. Szaman to ogniwo łączące świat ludzi, ze światem duchów i zawsze nim pozostanie. Będzie widział duchy, a jeśli straci wzrok, wciąż będzie je wyczuwał i komunikował się z nimi. To coś, co nigdy nie zostanie nam odebrane. Tak samo jest z mocą żywiołów, którą posiądziesz sam. Kapłan Wuxing, bo myślę, że tak to można nazwać, będzie ogniwem łączącym świat ludzi z żywiołami, wraz z ich duchowym aspektem. Ich moc stanie się częścią ciebie, co oznacza, że musisz nauczyć się ją kontrolować. Jest to trudniejsze od zdolności szamana. Każdy żywioł z czymś się łączy. Najważniejszym jest...- przerwał, by Yoh mógł dokończyć.

-Ziemia, bo to ona trzyma w harmonii pozostałe żywioły.-

-Tak. Ziemia łączy się z determinacją, bo to na jej podstawie odpowiednio jesteś w stanie zapanować nad sobą pod wpływem innych emocji. Wykazałeś się ogromną determinacją, dochodząc aż tutaj, pomimo ciężkich prób, którym byłeś poddawany, ale też innym przeciwnościom. Powietrze to...- znów chwila przerwy dla ucznia.

-Spokój i opanowanie.- 

-Tak. Determinacja bezpośrednio się z nimi łączy, jeśli pomimo determinacji zachowujesz spokój, to dochodzi do pierwszego połączenia, jak rośliny wytważające tlen w powietrzu.- Asaha machnął w powietrzu ręką z wyprostowanymi palcami wskazującym i środkowym, rysując pierwsze dwie linie od dolnego, lewego rogu do góry i w dół do prawego rogu. Srebrna linia pozostała w powietrzu. -Spokój powinien być zachowany nawet wtedy, gdy cierpimy, tak jak tlen znajduje się w wodzie.-  z prawego dolnego rogu narysował srebrną linię do lewego górnego rogu. -Cierpienie prowadzi do gniewu, który poniekąd jest przeciwieństwem, a wpływają na siebie wzajemnie. Woda i ogień są przeciwieństwem, po wybuchu gniewu również powracamy do etapu cierpienia, które gasi gniew, jak woda gasi...-

-Ogień.- dokończył Yoh, a Asaha narysował prostą linię z lewej do prawej strony wyłaniającej się gwiazdy.

-Po cierpieniu, prowadzącego do wybuchu gniewu i frustracji, zalaniu się łzami, gaszącymi pożar, uspokajamy się i wracamy do początku. Co spalone zmienia się w proch, odrodzenie po ogniu.-

-Wszystko od niej się zaczyna i na niej się kończy.- zacytował słowa Asahy z lekcji w Księdze Ziemi, a wróżbita narysował ostatnią linię, kończąc pentagram Wuxing, który zaczął emitować niewielkie zielone światło.

-Ziemia i powietrze to dwie podstawy.- chińskie symbole oznaczające oba żywioły rozbłysły w odpowiednich rogach. -Ich obecność jest ważna w pełnym i bezpiecznym kontrolowaniu pozostałej dwójki. Wody i ognia.- kolejne dwa symbole pojawiły się w górnych rogach. -A nad nimi pieczę sprawuje...-

-Dusza.- dokończył Yoh, a ostatni symbol pojawił się na górze.

-A duszę ma wszystko. Nawet kamień. Dlatego przedmioty również mogą stać się demonami.- dodał Asaha, uśmiechając się lekko, zadowolony z postępów ucznia.

-Determinacja, spokój, cierpienie i gniew to tylko podstawowy. Wszystkie emocje, uczucia, cechy przynależą do konkretnych żywiołów. Miłość, gniew, pasja, ekstaza to ogień. Cierpienie, tęsknota, powaga i zmienność to woda. Spokój, zadziorność, zabawowość i ciekawość to powietrze. Determinacja, harmonia, zrozumienie i otwartość to ziemia. Oczywiście jest ich więcej.- tłumaczył Asaha, a pentagram powoli zanikał. -Rozumiesz, do czego dążę? Połączenie żywiołów z emocjami ma swoją jedną ogromną wadę i to tego musisz się nauczyć. Umiejętność panowania nad emocjami, by te nie wychodziły poza naszą własną duszę nie jest, powtarzam, nie jest wymogiem uzyskania dostępu do mocy żywiołów. - wróżbita spojrzał poważnie na Yoh, a ten przełknął głośno ślinę.

-Oznacza to, że nieumyślnie możesz wywołać powódź, trzęsienie ziemi, wichury, pożary i wiele innych zjawisk. Jeżeli nie stworzysz w sobie pewnego rodzaju ściany. Ogromną rolę w tym pełni część duchowa, a w niej medytacja, łączenie się, rozpoznawanie części własnej duszy i oddzielanie jej od żywiołów.-  Yoh pokiwał głową ze zrozumieniem.

-Nie musisz mieć dużego doświadczenia w odczuwaniu konkretnych emocji, żeby mieć lepsze stosunki z żywiołem, ale musisz panować nad sobą. Zwłaszcza teraz, gdy sięgnąłeś po ogień. To żywioł najłatwiejszy do rozpoczęcia współpracy, a jednocześnie najtrudniejszy do kontrolowania, najniebezpieczniejszy i najpiękniejszy. Tak jak zresztą emocje, które nim rządzą. Piękna miłość, niebezpieczny gniew, trudna do kontrolowania pasja i stosunkowo łatwa do osiągnięcia ekstaza, jeśli mówimy o jej fizycznym znaczeniu.- szaman o mało nie zakrztusił się powietrzem na ostatnie słowa. -Yoh, musisz już zacząć pracować nad duszą. Właściwie nie potrzebujesz Księgi Duszy do opanowania tego elementu. W odpowiedniej medytacji i oddaniu się naturze samodzielnie opanujesz ten punkt, choć jeśli chcesz posiąść umiejętności reinkarnacji, teleportacji i przyśpieszyć sam proces to wskazówki w niej zawarte na pewno się przydadzą. Zacznij medytować, bo ogień już wie o twoim zainteresowaniu, a pozostałe żywioły otwierają się na ciebie. Pamiętaj też, że co człowiekowi wydaje się złe, naturze nie musi. Jeśli będziesz chciał zamordować osobę niszczącą środowisko lub nieokazującego szacunku naturze i źródłom wiedzy o niej, żywioły cię w tym wesprą, jeszcze zanim je opanujesz, chociaż morderstwo nie jest niczym dobrym.-

-To wszystko tak bardzo się ze sobą łączy. Ilość tych wszystkich informacji jest przytłaczająca.-

-Dlatego tak ważne jest, żebyś zaczął pracować nad wzmocnieniem własnej duszy. Gdy wszystko opanujesz, rzadne wypadki nie będą ci grozić, a żywioły będą reagowały tylko wtedy, gdy tego chcesz. Będą twoimi przyjaciółmi, będą cię osłaniać bo będziesz z nimi jednym. Przyzwyczajenie nadejdzie szybciej, niż ci się wydaje, gdy będziesz miał wsparcie duchowe. Nie ćwicz zbyt wiele z ogniem, dopóki nie nauczysz się trzymać emocji w granicach własnej duszy. I bądź ostrożny. Przeszedłeś próbę, co oznacza, że nie powinieneś łatwo ulec gniewowi na tyle silnemu, by nieświadomie użyć ognia. Czy masz jakieś pytania?- spytał, wpatrując się intensywnie w oczy młodego szamana.

-Pewnie mam ich bardzo dużo, ale nawet nie umiem o nich teraz myśleć.-

-Będziesz miał sporo czasu na zastanowienie się. Ostatnia próba będzie jednocześnie najtrudniejsza i najłatwiejsza. Zbierz pytania, a ja odpowiem ci na nie przy następnym spotkaniu.- powiedział, podnosząc się z miejsca, a Yoh wraz z nim. - Do tego czasu, ćwicz i ćwicz.- dodał, wsuwając dłonie w rękawy, łącząc się w centrum własnego ciała. Yoh ukłonił się nisko w podziękowaniu.

-Dziękuję, Asaha-sama. Będę ćwiczył i do zobaczenia.- powiedział uprzejmie, po czym uśmiechnął się szeroko. Asaha skinął delikatnie głową, obserwując, jak szaman wychodzi przez portal.


***

Wrzaski. Kompletnie niezrozumiałe. Nie potrafiła rozpoznać głosów. Czerwonawy blask. Trzaski. I ta jedna, samotna postać. Czarna na jarzącym się tle. Falujące włosy. Długie. A może jednak nie? Ból. Cierpienie. Gniew. Ruiny. Inna postać powalona na ziemię. Nie widziała jego lub jej twarzy. Ktoś wysoki. Skupiła się na tej pierwszej postaci. Czy to mógł być? Nie. To nie był on. Było zdecydowanie gorzej.

-Yohmei-sama!- Tamao wybiegła z upomieszczenia w poszukiwaniu seniora rodu.


================

Witam! Przyznaje bez bicia, notka pisana 20 grudnia XD Co ja poradzę, że mam wenę w trakcie zajęć. I naprawdę słucham na zajęciach!

Aomori, mam nadzieję, że wyjaśniłam wszystkie wątpliwości. Szczerze mówiąc lubię, gdy się pojawiają, wtedy staram się je jakoś rozwiązać, a po zakończeniu pierwszej części będę je poprawiać by wszystko ujednolicić. Trochę lubię zostawiać niedopowiedzenia, które później objaśniam. 

Jednak tu kilka rzeczy chciałabym wyjaśnić. Wiem, że Asaha przekazał dużo informacji i tak miało być, to że można się w tym pogubić jest zamierzone. To jedno, a drugie pentagram Wuxing, zresztą jak całe Wuxing to moje własne tworzenie fikcji na podstawie czegoś co istnieje. Podobnie jak Takei, korzystam ze źródeł, by powstało coś nowego. Bogowie używani w próbach istnieją (w mitologiach) i dopasowywałam ich do każdej próby, Wuxing istnieje, ale są inne żywioły (ziemia, drewno, metal, woda, ogień), proszę się nie sugerować wyjaśnieniami Asahy dotyczących żywiołów, ich połączeń między sobą i znaczeniem itd. to jest całkowicie mój wymysł, w porównaniu do Bogów wcześniej, NIEPRAWDZIWY. 

To tyle, myślę, że kliknę "opublikuj" z weekend po Świętach, więc jeszcze raz SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU. + Na 1 stycznia planuję dwa one-shoty, jeden na urodziny Rena i jeden.... niespodzianka.

3 komentarze:

  1. Rzeczywiście masz wene!

    Fenomenalne jest to jak się wszystko że sobą łączy, niczym układanka z puzzli. Gdy Asaha tłumaczył tak Yoh o tych żywiołach i emocjach to oczami wyobraźni widziałam jak Mikihisa wyjaśnia ten pentagram podczas Turnieju :D

    Uwielbiam takie momenty gdy wszystko do siebie pasuje i fantastycznie dopasowałaś emocje! Brawa!!!!

    Mimo to ta notka zawiera sporo informacji które chyba będę musiała raz jeszcze przeczytać żeby wszystko zakodować ;)

    No i wizja Tamao... Bardzo chaotyczna i niejasna, ciekawa jestem co to za postać. Obstawiam że zobaczyła Yoh i boi się że żywioły nim zawładna lub że zamieni się w Hao. Ewentualnie że zobaczyła Hao... Takie moje domysły. Zawsze mnie ciekawi co czytelnicy myślą że się wydarzy :D

    Co do Twojego pytania o nowa zapowiedź to nie widziałam jeszcze ale mam nadzieję że nadrobię :)

    Również życzę szczęśliwego Nowego Roku i oby 2021 był lepszy niż ten!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzałam nowy zwiastun i widzę że dosyć mocno poprawili się w kwestii wizualnej :D postacie są mniej kanciate i maja super zrobione oczka ;) natomiast poza tym to trochę mam wrażenie że poszli po linii najmniejszego oporu bo po prostu poprawili istniejące już z poprzedniej wersji scenki. Cieszyłam się że robią nowa wersje bo ma być bliższa mandze ale po obejrzeniu tego trailera jakoś zaczynam się obawiać ze zmianą tylko częściowo anime :/ jeśli nie zrobią takiego zakończenia jakie jest w mandze to będę mocno zawiedziona!

      Usuń
  2. Powiem tyle: wow


    No dobra, może trochę więcej. Wracając jeszcze do pierwszej części tych ognistych zmagań, próba, co tu dużo mówić, była świetna. Może dlatego, że też się dałam trochę zaskoczyć, mimo iż czułam, że jest coś nie tak.
    No i mamy kolejnego bożka/ boga (niepotrzebne skreślić) ! <3<3<3. Huehuetéotl nasz stary szczwany grzybek ;3
    I najważniejsze Haoś <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 Co prawda nieprawdziwy, ale i tak cudownie było znowu "zobaczyć" go we współczesnej wersji. Ach ... aż chciałoby się więcej :3 Ale nie obraziłabym się również jakby go tu, droga autorko, nie było ;).
    Co jeszcze do zakończenia, czy X-Laws znowu nudzi ? Hao nie ma i próbują znaleźć jakiś nowy sens życia ?

    A teraz mięsko, czyli druga część. Zgodzę z przedmówczynią wyżej, tutaj naprawdę widać, że pomysł był. I to jaki. Niesamowite jest, jak to wszystko, mam tutaj na myśli niejakie zasady dotyczące Wuxing, się ze sobą łączy, w jaki sposób jest to przemyślane. Cieszy mnie to, że do każdego żywiołu dopisałaś emocje, bo to niejako podkreśla, że są one ważne. Mimo tych wszystkich (istniejących min. właśnie w tym uniwersum) praktych utrzymujących spokój i równowagę, to nie można wyprzeć, zapomnieć o emocjach, które są częścią człowieka.

    No i ta wizja Tamao na koniec. Mimo iż nie ma tu zbyt wiele wskazówek, to widać, że coś, mówiąc bardzo ładnie, się spierdoli. Tylko teraz pytanie kto to spierdoli? Czyżby Haoś wróci ( oby nie :( ), a może to Yoh ? Zfiksuję się chłopinie, heh > < Powiem nieskromnie, że marzy mi się taki villian Yoh :3

    Co do tych twoich studiów, jeżeli mogę jeszcze wtrącić, to po pierwsze super, że odlazłaś swoją drogę i to w takim wieku. Twój przykład pokazuje, że czasem trzeba trochę czasu, by znaleźć swoje powołanie i miejsce w którym będziesz czuć się dobrze. Nie trzeba od razu siebie skreślać. Osobiście bardzo mnie to motywuje i mam nadzieje, że inni także się nie poddadzą. :) Po drugie, kurcze nawet nie wiedziałam że jest taka uczelnia, no nie powiem ciekawe, ciekawe. Po trzecie, to powodzenia w takim razie, oby ci poszło jak najlepiej i będąc bardziej aktualną powodzenia w zdaniu semestru.

    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń