-Myślałem, że...- zaczął młodszy, lecz starszy przerwał mu z uśmiechem.
-Że za każdym razem czekać będzie inna wersja mnie? Nie, Księgi są częścią jednej całości, można to raczej porównać do rozdziałów. Ich świat jest ten sam, ale ja przekazuję coraz to nowe informacje.- odparł i wskazał Yoh drogę ręką, tym samym proponując mu przechadzkę. Okolica była bardzo podobna do tej, w której przechodził próbę powietrza. Zieleń, spokój, delikatny powiew wiatru przywodzący na myśl pierwsze wiosenne ciepło.
-Wciąż masz przed sobą długą drogę. Nauczyłeś się już podstawy, wiesz, że umiejętność panowania nad żywiołem pochodzi od bóstw, które się nimi opiekują i to je musisz przekonać by dały ci ich moc. Teraz musimy się skupić na innych aspektach tych mocy.- mówił wróżbita, unosząc rękę, wokół której zatańczył wiatr.
-Bogowie żywiołów nieustannie cię obserwują, wyczuwają twoje zamiary i komunikują się między sobą. Jak sam już wiesz, determinacja będąca ważną cechą z poprzedniej lekcji, będzie ci wiecznie towarzyszyć. Ale musi być też spokój, empatia i opanowanie. Poznajesz każdy z żywiołów w kolejności, która umożliwi ci najlepszą współpracę, ale nawet z moimi naukami, nie opanujesz ich mocy jeśli twoje intencje są nieczyste, teraz wiesz jeszcze lepiej dlaczego.- wiatr zatańczył przyjaźnie wokół Yoh. -Nie tylko duchy klasy boskiej są w stanie wejrzeć w głąb twej duszy, czasem jednak nie znamy samych siebie, odczuwamy wątpliwości, ukrywamy coś przed samym sobą. Uczucia, których się obawiamy i je odrzucamy, nie przyznajemy się do nich, nawet w myślach. Coś, czego my nie wiemy, nie akceptujemy i odpychamy może pozostać dla nas ukryte, a dla Bóstwa również będzie to zagadką. Jednak, Powietrze jest inne.-
Dziwne uczucie, gdy wiatr przechodził przez ciało Yoh, a nie tylko je muskał, niczym duch, przenikał go, a on odczuwał niesamowity spokój.
-Powietrze to jeden z najsilniejszych sprzymierzeńców, ale też najbardziej kapryśny i lubiący robić żarty. Dzięki niemu możesz poznać czyjś sekret, powtórzy cudze myśli, przyniesie wiadomości z dalekich stron, ocali przed upadkiem lub utopieniem, wesprze cię jeśli będziesz chciał ugasić pożar usuwając tlen z jego otoczenia, będzie twoimi oczami i uszami. Dzięki powietrzu możesz się unieść i latać, nie na bardzo długo, jak wspominałem powietrze jest bardzo łobuzerskim żywiołem. W dalekich podróżach lepiej jednak korzystać z Kontroli Ducha.- przodek uśmiechnął się lekko w stronę Yoh, a ten obserwował wirujący przed nimi listek i już był w stanie wyobrazić sobie jak to on jest na jego miejscu.
-Odgrywa też ogromną rolę w teleportacji. Oczywiście wesprze cię też w walce.- dodał, zdecydowanie wzbudzając tym samym zainteresowanie Yoh.
-Nauczysz mnie teleportacji?- zapytał zafascynowany. Za każdym razem, gdy Hao pojawiał się znikąd, zastanawiał się, jak on to robi. Przodek jednak zaśmiał się i pokręcił głową.
-Nie, Yoh, nie ja. Powietrze oraz punkt duchowy same cię tego nauczą, gdy stwierdzą, że jest ci to potrzebne. Teleportacja to akurat bardzo trudna i niebezpieczna sztuka.- odpowiedział, a zawód wypisany na twarzy potomka, rozbawił go. Młody Asakura nie spodziewał się tego krótkiego śmiechu, który dotarł do jego uszu. -Z czasem może ci się uda.- dodał na zachętę, a Yoh od razu posłał mu szeroki uśmiech.
-Czy ćwiczyłeś już współpracę z żywiołem ziemi?- spytał Asaha, a Yoh zacisnął usta w wąską linię.
-Można tak powiedzieć. Nieumyślnie, ale tak.- odpowiedział, a ze spojrzenia mężczyzny wyczytał, że ma kontynuować. Opowiedział więc wczorajszy dzień, bardzo dziwnie się czując, gdy musiał przyznać, że grób tego, z którym rozmawiał był tak zniszczony i zaniedbany. Jednak duch w ogóle się tym nie przejął, z uwagą słuchał opisu zmian jakie ziemia zrobiła na jego niewypowiedzianą prośbę, a później posłuchała kolejnej, tym razem opanowanej.
-Szczerze mówiąc, nie myślałem, że żywioły będą same podejmować działania. Myślałem, że nawet po opanowaniu ich będą potrzebować rozkazów.- zakończył swoją wypowiedź.
-Żywioły stają się częścią ciebie. Tak jak mówiłem, gdy zapytałeś czy moc tę można odebrać, jeśli zaczniesz jej źle używać, raz dane nie może zostać odebrane. Gdy nauczysz się magii, inni mogą uznać ją za zakazaną, ale nie sprawią, że wiedza i umiejętności znikną.-
-To trochę przypomina jazdę samochodem.- stwierdził słuchawkowy. Asaha posłał mu dziwne spojrzenie i dopiero wtedy Yoh przypomniał sobie, że przecież nie ma on wiedzy Hao, a zatem wciąż 'żyje' światem sprzed 1000 lat. Jakby dawny i trudny do zrozumienia japoński, którym się posługiwał mało mu o tym przypominał. -Ugh, to taki... Szybki pojazd do przemieszczania się na krótki i długi dystans. Potrzeba specjalnych umiejętności i wiedzy dotyczącej obsługi, prawa drogowego i wyczucia by nie powodować wypadków. Jeśli szalonym kierowcą, który notorycznie łamie prawo drogowe, mogą cię ukarać finansowo, pozbawieniem wolności, odebrać prawo jazdy, ale nie odbiorą wiedzy, którą się zdobyło.- wyjaśnił. Szczerze mówiąc, to mówienie czegoś tak banalnego niesamowicie go bawiło, ale starał się tego nie okazywać.
-Tak, właściwie to masz rację. Bardzo to podobne, ale trochę mija się z celem mojej wypowiedzi. Zdolności, które otrzymasz stają się częścią ciebie, tak jak umiejętność korzystania z samochodu. Jednak samochód to coś fizycznego, a moc nie. Zakładam, że samochód nie pojawi się nagle, kiedy sobie tego życzysz?- spytał. Yoh pokręcił głową w odpowiedzi, domyślając się do czego zmierza przodek. -I pewnie też nie pojawi się sam z siebie, kiedy ty natychmiast potrzebujesz znaleźć się w innym miejscu?- dodał, choć wiedział, czego się spodziewać. -I tu jest różnica. Ziemia, może jeszcze w pełni nie jest ci posłuszna, ale na pewno zdobyłeś szacunek opiekujących się nią bóstw, nie tylko Akera. Wyczułą twoje pragnienie, dobre serce, które tobą kieruje i pomogła ci, gdy byłeś w potrzebie. Nie musisz jej rozkazywać, ani jej ani innemu żywiołowi, choć powietrze, lubi się droczyć ono też nie zrobi nic by cię skrzywdzić. One po prostu stają się częścią ciebie. Dlatego musisz być bardzo ostrożny. Ziemia posłuchała twojego życzenia, ale wyobraź sobie sytuację, w której tracisz nad sobą kontrolę, trzęsie się ziemia, kontynenty zalewają ogromne fale, trąby powietrzne przechodzą przez miasta, wybuchają pożary, a demony biegają między ludźmi i pochłaniają ich energię. Ale lekcję na ten temat odbędziesz niedługo. Na dzisiaj to wystarczy. Przemyśl wszystko dokładnie, mogę dzielić się z tobą wiedzą, ale tej mocy nie zdobywasz, dostajesz ją, jeśli zostaniesz uznany za godnego.-
Wychodząc z wymiaru Księgi, Yoh odczuwał dziwną pustkę i żal. W świecie, do którego wracał jego nauczyciel był wrogiem świata ludzi i szamanów, przede wszystkim już nie istniał. Ta przygnębiająca rzeczywistość nie pasowała słuchawkowemu i z lekkim niepokojem zauważył, że będąc w kontakcie z przodkiem czuł się znacznie lepiej. Był zupełnie inny, wzbudzał w nim ogromne pokłady motywacji i nadziei. Tak bardzo chciał porozmawiać z Hao raz jeszcze, dowiedzieć się, co takiego się stało, że zmienił się tak bardzo. Jeszcze bardziej niż przed przybyciem do Izumo. Był coraz bardziej zdeterminowany. W głowie zaczął pojawiać się pewien pomysł, ale stwierdził, że jeśli tylko odważy się wypowiedzieć go na głos, to pewnie bardzo tego pożałuje. Wolał najpierw zbadać grunt i nie ryzykować wybuchu gniewu medium.
A skoro mowa o medium... Jego rozmyślania przerwał ból ucha, a następnie rozciąganych policzków.
-Jesteś niemożliwy. Natychmiast do domu!- warknęła blondynka i ciągnąć szatyna za ucho, wyprowadzała go ze świątyni.
>Londyn<
-To ogromna szkoda, że Yoh nie mógł z wami przyjechać.- powiedział Lyserg, gdy tylko od stołu wstał Marco. Manta odetchnął z ulgą, czując jak atmosfera natychmiast się rozluźnia. Gdyby wcześniej wiedział, że w Londynie pojawi się także Żelazna Dama Jeanne i jej wierny sługa, Marco, zdecydowanie znalazłby ciekawsze zajęcia na te wakacje. Jeanne jeszcze nawet lubił, była inteligenta, miła, na swój sposób dobra, ale Marco... Marco był, krótko mówiąc psychiczny. Nie miał w sobie nawet grama życzliwości, był podejrzliwy i gdy tylko mógł, wtrącał się w wypowiedzi by jak najbardziej zmniejszyć zasługi Yoh. Często przypominał, że młody Asakura może i wygrał z Hao, ale tylko dlatego, że inni szamani oddali mu swoje furyoku.
-Mistrz Yoh pojechał do Izumo.- powiedział Ryu, wychodząc z założenia, że skoro Jeanne poszła do łazienki, a Marco do kuchni to może powiedzieć trochę więcej, w końcu jego protegowany ostatecznie został jednak ich przyjacielem i ufał Yoh. -Pani Anna również, więc zajazdem zajmuje się teraz Faust. Pani Anna pomaga Yoh w jakimś nowym treningu.- tłumaczył Ryu, zajadając się frytkami. Manta spojrzał na wysokiego przyjaciela ostrzegawczo, ale ten był wpatrzony w zielonowłosego.
"Gdybym tylko nie miał takich krótkich nóżek, to mógłbym go kopnąć." pomyślał.
-Nowy trening?- zainteresował się Lyserg, nie dziwiło go, że Ryu nie wspomniał o tym przy pozostałych z X-Laws, w końcu wystarczająco złego im wyrządzili, mieli prawo im nie ufać.
-Taak, nie wiem za wiele, ale wydaje mi się, że mistrz Yoh chce poznać bliżej historię Hao i go zrozumieć, nie powinno nas to w sumie dziwić. -dodał Ryu.
"Ryuuuuuuuuuuuuu....." jęknął w myślach karzełek.
-Rozumiem, tak, to do niego podobne.- stwierdził Lyserg, uśmiechając się lekko.
"Nie mam nic przeciwko by Lyserg wiedział o takich rzeczach, ale mówienie, że Yoh próbuje poznać przeszłość Hao w jednym budynku z tym blond psycholem, to naprawdę zły pomysł. Mam bardzo złe przeczucia."
======================
Cześć! Przepraszam za to całe opóźnienie no i sama notka jest raczej kiepska. To wszystko przez te upały i burze i trochę mi myślenie padło, ale musiałam przez to przejść. Niedługo powinno się zrobić ciekawiej w opowiadaniu! Mam taką nadzieję..... XD Chociaż trochę mi przykro, że nawet pomimo informacji o reboocie Shaman King w przyszłym roku, wciąż prawie nikt nie czyta, a przynajmniej nie komentuje. Ale cieszę się tym, co mam i będę pisać dalej. Od razu przepraszam za błędy, słońce grzeje w pokój, w którym jestem i bardzo chcę przejść do drugiego, a nie chcę opóźniać publikacji. Notka i tak jest słaba więc sobie daruję ten jeden raz. Obiecuję, że się poprawię przy następnej notce!
Bardzo fajnie ze jednak zmotywowałaś się żeby dodać kolejna część :) i doskonale rozumiem Twoja niemoc jeśli chodzi o pisanie... Dlatego też super że się przełamałaś :D
OdpowiedzUsuńCo do samej notki to czytając ją przypomniałam sobie jak w anime gdy wyszli z Księgi, to osoby które zostały na zewnątrz czekały by sprawdzić czy myślenie Hao ich nie pochłonęło i czy nadal są sobą. Oglądając to wtedy wydawało mi się trochę bez sensu że nagle po tych kilkunastu minutach mieliby zmienić swoje poglądy i że jeśli miało by do tego dojść to właśnie w taki sposób w jaki ty to opisałaś. Czyli cykliczne spotkania i zdecydowanie więcej czasu, a widać że Yoh bardziej odpowiada tamtą rzeczywistość.
Całkiem mnie zaskoczyłaś tym Londynem! Nie spodziewałam się tak szybko przeczytać o Lysergu i Marco, chociaż zaś dziwiłam się że Manta nie pojechał do Izumo nawet na chwilę no i oczywiście że z Ryu... Wysłałaś ich do Londynu! Nieźle :D
Co do remake anime shaman King nie ukrywam że gdy pierwszy raz się o tym dowiedziałam to moje serduszko zrobiło fikołka, i prawdę mówiąc liczę że jak wreszcie wypuszcza odnowione anime to pojawi się więcej fanów i nasze opowiadania będą częściej odwiedzane :D
Pozdrawiam ;*
Nowa notka, super!! Przyznam się, że parę razy sprawdzałam czy jest coś nowego na blogu, czy to mi powiadomienia się wyłączyły.
OdpowiedzUsuńHistoria rozwija się bardzo ciekawie, mnie również zaskoczyłaś sceną w Londynie i już nie mogę się doczekać jakie intrygi knuje Marco (bo knuje coś prawda?:))
No i reboot SK to jedna z lepszych informacji w tym roku i myślę, że gdy będzie już bliżej premiery muszę zrobić sobie rewatch anime XD
Przepraszam, że mój komentarz jest taki krótki i bez sensu, ale u mnie jest bardzo gorąco i chyba mózg mi się roztapia;/